Na forach matek i miłośniczek książek ciągle pojawiają się pytania: polećcie mi jakieś książki o wizycie u lekarza, o pójściu do przedszkola. Sama nawet napisałam post o książkach pomagających w odpieluchowaniu, który znajdziesz TUTAJ. Ale gdy dziś przeczytałam pytania o książkę, która tłumaczy dziecku, żeby nie płakało bez powodu i o książkę o molestowaniu seksualnym, stwierdziłam, że są jakieś granice. Zamiast o molestowaniu seksualnym wolę czytać Emilce książki, które mają piękne ilustracje i jeszcze piękniejsze historie.
Jest tyle magicznych książek, że czasami szkoda marnować czas na te o przyziemnych rzeczach. Poznajcie jedną z nich.

Był sobie chłopiec
Był sobie Jerzyk, który od zawsze miał jedno marzenie, chciał latać. Podziwiał ptaki, próbował skonstruować skrzydła, a gdy mu się to nie udało, poprosił o nie świętego mikołaja. Ale ten przynosił mu tylko bezużyteczne skrzydła zabawki, które tak naprawdę nie potrafiły wznieść Jerzyka w chmury. W dniu 7 urodzin mama zdradziła Jerzykowi pewien sekret: „Są inne sposoby, by latać, synku” i podarowała mu książkę. Nie od razu Jerzyk zrozumiał o co mamie chodziło. Ale wziął książkę i zaczął czytać. I stała się magia, zaczął latać!



Były sobie książki
Historia Jerzyka jest ciekawa. Ale to ilustracje czynią tę książkę wyjątkową. Namalowane akwarelą przez samą autorkę książki, są estetyczne, ciepłe i zajmują całe strony książki. Emilka, gdy pierwszy raz obejrzała książkę wykrzyknęła: „jakie piękne, jaka cudowna książka!” Ale co ważniejsze, ilustracje w książce odnoszą się do znanych nam, prawdziwych książek. Odwiedzamy wraz z Jerzykiem Małego Księcia, zwierzęta z Księgi Dżungli, a nawet Godzillę.
Aż się prosi, by porozmawiać z dzieciakami o innych książkach i magii czytania. A może czytanie tej książki zachęci dziecko, by narysowało siebie wśród jego wymarzonych przygód, wśród jego ulubionych bohaterów. Kiedyś poproszę o to Emilkę i mam cichą nadzieję, że nie narysuje siebie obok świnki Peppy.



Jedno małe ale…
Jak dotąd słyszałam tylko zachwyty nad tą książką, że nie ma się do czego przyczepić. A ja mam małe „ale”. I nie mogę tego przemilczeć. Dziwi mnie, a wręcz nie podoba mi się motyw, że dziecko nie słucha mamy i nie chce jeść. Dla mojej zbuntowanej dwulatki, która jest strasznym niejadkiem to miód na uszy. A dla mnie kolejny powód do frustracji. Na szczęście Emilka jeszcze nie umie sama czytać i omijamy ten motyw. Może gdy będzie już umiała czytać, będzie jadła coś więcej niż serek waniliowy.
Była sobie wyjątkowa książka
Najwyższa na świecie wieża z książek to piękna opowieść o magii książek. Uważam, że jest to bardzo cenna książka i warto ją mieć w naszym, nie tylko dziecięcym, księgozbiorze.

Najwyższa na świecie wieża z książek
Autor: Bonilla Rocio
Wydawnictwo: Papilon
Liczba stron: 44
Monika
Cieszymy się, że tu zajrzałaś/zajrzałeś! A jeszcze bardziej będziemy się cieszyć, jeżeli:
– udostępnisz ten post